piątek, 19 grudnia 2014

PROJEKT DENKO

Witajcie moi Kochani,
   Po raz drugi przedstawiam projekt denko, czyli produkty, które być moze odejdą w zapomnienie, albo do nich powrócę :) 
Zacznę od produktu, który w wersji original sprawdza się znakomicie, jednak ta wersja jest nieco kiepska. VICHY SENSITIVE SHAMPOO ANTI-PELLICULAIREczyli szampon przeciw łupieżowi, delikatna skóra głowy.

Zapach bardzo przyjemny, świeży,cytrusowy. Wydajność dość dobra, jednak bez rewelacji ok. 3tygodni użycia co drugi dzień. Jeżeli mowa o usuwaniu łupieżu, bo to jest jego główne zadanie, to tu wypada chyba nie zaciekawie. Jeżeli myć by nim włosy non stop to łupieżu rzeczywiście nie ma, ale to nie o to chodzi. Ja szukam czegoś co zużyje i problem zniknie na jakiś czas. Tutaj tego efektu nie ma. Kosmetyk odchodzi w zapomnienie, powiedzieliśmy sobie pa. 
Kolejny produkt to żel pod prysznic TREACLE MOON. 

Nabyłam ich kilka w rożnych zapachach, ten to aktualnie LEMONADE DAYS, czyli jak sama nazwa mówi jest o zapachu świeżej cytryny. Ogólnie żele tej firmy sprawdzają mi się znakomicie. Zapach zniewalający, pieni się bardzo dobrze, niesamowicie wydajny. 
LIERAC PRESCRIPTION krem na pękające naczynka. 

Dermokosmetyk uważam, ze jest jednym z lepszych. Zapach ma delikatny, nienachalny. Ogromnym plusem jest jego higieniczny sposób użycia, bo ma pompkę. Produkt zamknięty szczelnie w ciemno- brązowym, szklanym opakowaniu, które jest stosunkowo ciężkie, wiec nie na podróż. Co gorsza, ze nie widać kiedy będzie koniec i tak jak w moim przypadku jest to przykra niespodzianka. Jak się spisał? Efekt wow był przy stosowaniu na początku, pózniej jakby skóra się do niego przyzwyczaja , wiec proponuje zmieniać krem po skończeniu opakowania. Cenie ten dermokosmetyk za jego skład oraz ze pomógł mojej wtedy mocno podrażnionej skórze. Rzeczywiście bardzo dobrze niweluje zaczerwienienie twarzy, moze dzięki pomocy zielonego pigmentu, ale jak pisałam wcześniej skóra się do niego przyzwyczaja. Jest bardzo wydajny, stosowałam na codzień a wystarczyło na 2,5 miesiąca :)
BALEA, pianka do mycia twarzy 

Pianką zmywałam zawsze wieczorny makijaż, cenowo znakomicie, jakościowo kiepsko. Zuzylam dwa opakowania tego cudeńka, po czym przy samej końcówce drugiego, po oglądnięciu się w lustrze sama nie wierzyłam we własne odbicie. Dostałam tak potężnego uczulenia, całe policzki w kreskach biało-czerwonych. Jestem pewna, ze nie było to nic innego, bo pielęgnacji nie zmieniłam, a po zastosowaniu pianki dostałam alergii. Napewno nigdy więcej nie wrócę. Ogólnie cała swoją serie do pielęgnacji twarzy  firmy Balea oddałam, moze innym posłuży bardziej niż mi. 
Rownież dotyczy to maseczki BALEA

Powiem tak nie była najgorsza. Zużyłam cała do końca bez większych problemów skórnych. Więcej jej nie kupie, gdyż bardzo zawiodłam się na tej marce jeśli chodzi o pielęgnacje twarzy. Szału nie było, a boje się znów dostać uczulenia takiego jak po piance. 
Na sam koniec szczerze polecam ZMYWACZ DO PAZNOKCI MAYBELLINE

Szybki i skuteczny. Nie ma problemu ze zmyciem ciemnych czy brokatowych lakierów. Dodatkowo bardzo dobrze nawilża skorki wokół paznokci. Nie jest suchy. 

                            Buziaczki
                             suzhou25

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz